Thursday 2 July 2015

Z lekcji naszych ojców...

Radiotelegrafista w armii gen. Tadeusza Andersa, człowiek, który wie, co znaczy Syberia i emigracja z kraju, o który walczył. Pana Piotra Sułka poznaję w polskim sklepie, prosi o pomoc w wyborze sera, zaczynamy rozmawiać i tak poznaję niezwykłą historię rodziny Sułków. Ojciec Wandy i Antoniego, warto zapamiętać to nazwisko, bo jeszcze o nim usłyszymy...


MMW- Kolejna fala emigracji, a z nią wiele różnic.

Piotr Sułek- Knajpa, siedzimy w sobotę w knajpie. Jeden naszych polskich znajomych (bo Anglicy się z nami nie bratali) dostał właśnie angielskie obywatelstwo i zaczął siadać przy osobnym stole. I tak siedzi sam i wtedy przechodzi obok niego Anglik i pyta go dlaczego nie siedzi z Polakami, na to on odpowiada, że właśnie dostał obywatelstwo angielskie i jest już Anglikiem. Na to ten Anglik:” Może i masz angielskie obywatelstwo, ale dla nas zawsze będziesz Polakiem.” Po między Wami , a nami, jest ta różnica, że wtedy myśmy tu polską społeczność budowali. Polska wciąż była okupowana i my Polacy byliśmy tutaj 2 kategorią. Do Polski strach było wracać. Z automatu też byliśmy uznawani za zachodnich szpiegów, antykomunistów.  

MMW- Dlatego Pan nigdy nie wrócił do kraju?

Piotr Sułek - Wielu moich znajomych wróciło, obiecywali, że napiszą, ale nikt nie napisał. I z tego powodu bałem się wracać.

MMW- Więc trzeba było sobie poradzić tutaj.

Piotr Sułek - Radzić sobie trzeba wszędzie. My, Polacy, potrafimy ciężko pracować, jesteśmy rzetelni. Ale trzeba też być czujnym obserwatorem. Kurgan, (Kurgan – miasto obwodowe, we wschodniej części Rosji, nad Tobołem - dopływ Irtysza) przyszła wiosna, a wraz z nią rzekę wylało. Trzeba było most zbudować. Szukali cieśli, bo trzeba było najpierw topor naostrzyć, potem drzewo obrobić. Ja nigdy cieślą nie byłem, ale podniosłem rękę, bo chodząc z ojcem po ulicach Grajewa widziałem jak na ulicy noże ostrzyli. Więc naostrzyłem i topór, i drzewo obrobiłem.

MMW- Ale ta nasza sumienność to czasami ślepy zaułek.

Piotr Sułek- Gdy byłem na robotach w Rosji, obok naszego baraku był barak z rosyjskimi kryminalistami. Ludzie mówili, że kiedyś grali w karty o głowę komisarza, przegrany miał ją przynieść, albo jego głowa miała polecieć. Ja tego nie widziałem, ale głośno o tym było, bo głowę komisarza przyniesiono! Pewnej nocy przyszedł do nas jeden z nich i mówi: „Wy, Polaczki, zdrowy naród, za dużo robicie, nam też tak każą pracować”. Byliśmy przerażeni, mówimy mu, że my na chleb pracujemy. Ten kryminalista był jednak inteligentny, zrozumiał nas, a my jego. Powiedział: „Róbcie mniej, narzekajcie na węgiel i żelazo”. Więc zaczęliśmy narzekać, a oni uwierzyli i zaczęliśmy trochę spowolniać. Już nikt więcej od nich do nas nie przyszedł.

MMW- I przetrwaliście.

Piotr Sułek - W życiu chodzi o to, żeby człowiek uwierzył, że da radę.W Pietro-Pawłosku było nas 12: Żydzi, Polacy, Czesi

kowali potrzebowali. Wacław Cieślak z Białegostoku podnosi rękę, więc go pytam: „Kowalem jesteś?”, a on odpowiada: „Nie, ale wiem jak się konie kuje”. No to i ja się zgłosiłem. Zaprowadzili nas do żelaza. Na Syberii była elektryka, która pompowała powietrze, a z tego robiło się huki (huk – metalowy kwadrat ok. 20/30 cm). Takich huków w trakcie zmiany trzeba było zrobić od 80 do 100. Nocne zmiany po12 godzin, a za to 800 gramów chleba i kostka cukru. Nasza porcja była największa, potem 600, 400 i 200g. A gdy przyszła wiosna, to koniczynę jedliśmy... Biedne kobiety z pobliskich wiosek przychodziły i my tę koniczynę od nich kupowaliśmy w drodze do pracy. Ach, ta koniczyna pachniała jak cebula...

MMW- Pomimo tylu lat na emigracji, mówi Pan przepiękną polszczyzną. Czy podzieli się Pan z nami radą, jak zachować polskość i piękną wymowę polską?

Piotr Sułek– Po wojnie, może 60ty rok, wraz z żoną jesteśmy w Sobotniej Szkole Polskiej, patrzę na te wszystkie małe dzieci, które zamiast bawić się jak angielscy rówieśnicy, one tutaj w każdą sobotę przychodzą i uczą się o Polsce. Siedzimy na widowni, w trakcie występu polskich dzieci i mówię do żony, na pół wzruszony, na pół ze śmiechem:„ Patrz, jeszcze pielucha się za nimi ciągnie, a oni Krakowiaka tańczą”. Jeśli będziemy dumni z naszej polskości, będziemy szanowani, a respekt jest bardzo ważny. Polacy muszą zacząć myśleć i mówić o Polakach dobrze, to i inni tak nas będą widzieć. 
W trakcie zawieruchy potrafimy pięknie się jednoczyć, bo skupiamy się wtedy na naszych zaletach i tym samych zaczynamy sobie ufać. Natomiast, gdy nastaje pokój, ponownie zaczynamy patrzeć na siebie poprzez wady i tracimy zaufanie. Polacy potrzebują przywódcy, który wprowadzi dyscyplinę. Przez lata Polska była domem atakowanym przez innych. Musieliśmy sobie poradzić. Najpierw rozbiory, potem wojny, potem komuna, chciała resztki żaru polskości zniszczyć. Ale Hymn ma swoje prawa:" Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy..." dlatego musimy pamiętać, że będąc na obczyźnie jesteśmy ambasadorami naszego kraju. Polska i Polacy mają wiele do zaoferowania.
Zostałem odznaczony Krzyżem Walecznym, to nie jest tajemnica, to zaszczyt. Jak tak czuję i mój wnuk też tak mówi. Najlepszy czas swojego życia spędziłem na 1 linii frontu. Byłem poważany przez oficerów, wiedziałem co się dzieje na świecie, bo byłem radio-operatorem. Będąć na 1 liniii frontu, porucznik Jerzy Olszewski, pyta mnie jak po rosyjsku woła się na chłopaków, mówimy rebyata, a on uparcie i błędnie lyagushka, czyli żaby, ale żeśmy się wtedy naśmiali. Ze Lwowa był, wszyscy go lubili. I o ten respekt i sympatię w życiu chodzi.

MMW- Ludwig Wittgenstein powiedział: „Granice mojego języka, są granicami mojego świata.”

Piotr Sułek- Obecnie świat jest zdemoralizowany. Dlatego ja ze sobą pieniędzy nie noszę, ja noszę chusteczki (śmiech). A całkiem poważnie, to proszę pamiętać, że to co mówimy, choć może być to absolutnie błędne i krzywdzące, zawsze świadczy o tym, jak widzą nas inni. Przyjechała do nas moja mama. Na śniadanie mieliśmy płatki śniadaniowe. Mama płatki ciepłym mlekiem zalała i zrobiła się papka. Mówi do mnie,” Synu, to Wy takie rzeczy tutaj na zachodzie jecie, to ja takie rzeczy świniom daję.” Na to mój syn Antoś, miał wtedy jakieś 7/8 lat mówi:” Tato, twoja mama, to komunistka jest:)))”

Jeśli milczenie, to złoto, to czym są słowa? Biskup angielski powiedział :” Myśl zostaw dla siebie. Natomiast Wy, Polacy, co myślicie, to mówicie i to Was gubi.” Ja mam polski charakter, ja jestem 100% ku prawdzie, ale to nie Polacy, a Anglicy potrafili budować kolonie. Nie mówię, że to było dobre, ale Anglicy, tak jak i Żydzi potrafią prowadzić interesy. Polak, mówi, „Jak się mój produkt nie podoba, to idz do innego. Żydzi natomiast, jak i Anglicy zawsze byli mili, zawsze dają ekstra. Czy dają? ja nie wiem, ale przynajmniej tak mówią. „ Na czyim wozie jedziesz, tego piosenkę śpiewaj” powiadają. My Polacy potrafimy ciężko i rzetelnie pracować dla innych. Ale musimy jednak pamiętać, że za rzetelność pracownika się chwali, a z właściciela respektuje.
 

(więcej na ten temat w książce Ingrid Taylor „Poles Apart”, w księgarniach)


Marlena Maria Weber

No comments:

Post a Comment